Powrót

wpisali w serce moje
abym nie zapomniał gwiazd ponad górami
w latach mijanych spraw
w nadziejach nie spełnionych
słońce czerwienią splamione
krwią spływającą w wydeptanym mchu

pani dostojna z rękami w zieleni
prowadziła wiarę w nieśmiertelność
gdy śmierć wzgardliwa zabierała życie
a ja ręce wyciągałem do niej
odbierałem jej chłód i bladość
rozrywałem mgły zawistne

miliony gwiazd w labiryncie nieba
drogą mleczną naznaczonym
nie wskazywały drogi
srebrzystą powłoką okrywały miłość
zrodzoną w kwiatach jaśminu
zawieszoną na gałęziach drzew

minęło życie teatr wydarzeń
zapomniały pokolenia szlak walki
zarosły ścieżki na których zostały pieśni
śpiewane przy ogniu w noce ciemne
do wtóru wilków pohukiwań sowy
zapomniały krzyże pochylone bez nazwy